Sąd rynku kapitałowego może wykorzystać doświadczenia wydziału frankowego – ale czy powinien?
Czytaj: 7 minW Dzienniku Gazecie Prawnej z dnia 26 lipca 2022 r. ukazał się tekst członków zespołu Financial Litigation na temat koncepcji sądu rynku kapitałowego w kontekście doświadczeń zebranych po ponad półtora roku prac XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie, czyli tzw. Wydziału Frankowego [1]. Poniżej prezentujemy rozszerzone rozważania, wzbogacone o wypowiedzi przedstawicieli organów nadzoru i sądownictwa, które pojawiły się w prasie po publikacji z DGP, uzupełniając jej tytuł o istotne pytanie – czy sąd rynku kapitałowego faktycznie powinien czerpać z doświadczeń Wydziału Frankowego, a jeśli tak, to czy nie raczej w formie ostrzeżenia?
Sąd rynku kapitałowego to koncepcja dyskutowana przez prawników oraz praktyków obrotu instrumentami finansowymi od wielu lat. Dyskusja ta ożywiła się, gdy w Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego z 2019 r. („SRRK”) wskazano na potrzebę podjęcia prac nad jego powołaniem. Choć przez przeszło dwa lata temat nieco przycichł, to właśnie ta koncepcja stała się przedmiotem jednej z najciekawszych dyskusji na XXII Konferencji Izby Domów Maklerskich pod hasłem „Rynek kapitałowy wobec przemian gospodarczych XXI wieku i wyzwań zrównoważonego rozwoju”, która odbyła się w maju 2022 r. [2] Na pytanie o jeden cel spośród stawianych w SRRK, który powinien być traktowany priorytetowo, przedstawiciele Komisji Nadzoru Finansowego, Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych oraz Giełdy Papierów Wartościowych zwrócili uwagę właśnie na ustanowienie sądu rynku kapitałowego, a pełnomocnik Ministra Finansów ds. SRRK zaznaczył, że trwają w tym przedmiocie intensywne prace we współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości.
Do omawianego zagadnienia w dniu 1 sierpnia 2022 r. nawiązała Anna Romanowska-Zielonka, dyrektor Departamentu Postępowań w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. Jak wskazano w Gazecie Giełdy i Inwestorów „Parkiet” z ww. daty, (…) Dobrym rozwiązaniem byłoby zapisane w Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego powołanie wyspecjalizowanego sądu rynku kapitałowego – mówi Romanowska-Zielonka. Pozytywnie pomysł powołania takiego sądu ocenia też zarząd GPW i inwestorzy. [3]
Koncepcja sądu rynku kapitałowego
Z poglądów przedstawianych na gruncie koncepcji sądu rynku kapitałowego i SRRK wyłania się obraz sądu obejmującego swoją kognicją sprawy z różnych dziedzin prawa, tj.:
- administracyjnego (odwołania od decyzji KNF rozpoznawane nie tylko formalnie, ale i merytorycznie),
- karnego (odpowiedzialność członków organów lub pracowników instytucji finansowych i podmiotów zbiorowych) oraz
- cywilnego (o czym szczegółowo w dalszej części analizy).
Sąd ten może przybrać jedną z dwóch form – podmiotu całkowicie wyodrębnionego organizacyjnie i finansowo albo wyspecjalizowanego wydziału, będącego częścią już działającego sądu powszechnego, najpewniej Sądu Okręgowego w Warszawie. Jeśli faktycznie sąd rynku kapitałowego miałby łączyć rozpoznawanie spraw administracyjnych, karnych i cywilnych, pierwsza z koncepcji może wydawać się lepiej dopasowana. Byłby to jednak w zasadzie pierwszy taki przypadek w strukturze polskiego sądownictwa, jak i wymagałby szczególnej analizy na gruncie art. 175 Konstytucji, określającego zamknięty katalog rodzajów sądów w Polsce.
Tym samym za bardziej prawdopodobną należy uznać drugą formułę – szczególnie, że w praktyce funkcjonują już podobne rozwiązania w ww. Sądzie Okręgowym w Warszawie, np.
- Wydział XVII, czyli Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów,
- XXII Wydział Własności Intelektualnej oraz
- XXVIII Wydział Cywilny, czyli tzw. Wydział Frankowy.
Pierwszy ze wskazanych Wydziałów odpowiada przede wszystkim za tzw. postępowania hybrydowe, tj. rozpoznawanie w odrębnym postępowaniu cywilnym odwołań i zażaleń od decyzji i postanowień Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, mających charakter administracyjny. Drugi – także w postępowaniu odrębnym – rozstrzyga w szczególności sprawy o ochronę praw autorskich i pokrewnych, trzeci zaś sprawy stricte cywilne, dotyczące tzw. kredytów frankowych, według ogólnych przepisów procesowych.
Jeśli sąd rynku kapitałowego miałby objąć swoją kognicją sprawy cywilne między instytucjami finansowymi a ich klientami, to z punktu widzenia autorów jako praktyków w zakresie obsługi tych instytucji w sporach z inwestorami oraz w sprawach frankowych, doświadczenia płynące z funkcjonowania tzw. Wydziału Frankowego wydają się najbardziej adekwatne i miarodajne. Przedmiot rozstrzyganych w tzw. Wydziale Frankowym spraw jest bowiem stosunkowo bliski tematycznie, a zarazem w kontekście sądu rynku kapitałowego nie mówi się raczej o kolejnym postępowaniu odrębnym (jak w przypadku SOKiK oraz Wydziału Własności Intelektualnej), lecz poprzestaniu na przepisach ogólnych (jak właśnie w tzw. Wydziale Frankowym) i, ewentualnie, regulujących postępowanie w sprawach gospodarczych.
Tym samym to właśnie te doświadczenia uczynimy punktem odniesienia dla przedstawionej w niniejszym artykule analizy najistotniejszych kwestii, występujących na gruncie spraw cywilnych potencjalnie przypisanych sądowi rynku kapitałowego.
Kognicja sądu rynku kapitałowego
Za punkt wyjścia należy uznać precyzyjne uregulowanie cywilnej kognicji tego sądu. Zakres działania tzw. Wydziału Frankowego został określony jako rozpoznawanie spraw cywilnych dotyczących umów kredytu denominowanego lub indeksowanego do walut obcych. Rodzi się zatem pytanie, co ze sprawami dotyczącymi kredytów „czysto” walutowych albo kosztów korzystania w czasie przez kredytobiorców z udostępnionego im kapitału. Wątpliwości te są obecnie rozstrzygane na rzecz rozszerzania kognicji tzw. Wydziału Frankowego. Istnieje zatem obawa, że podobny trend pojawi się w kontekście sądu rynku kapitałowego, tj., że będzie mu przypisywanych coraz to więcej spraw – szczególnie w perspektywie mnogości ich rodzajów w zakresie szeroko pojętego rynku kapitałowego.
Już w aspekcie podmiotowym mamy bowiem diametralnie różne sprawy, tj.
- między samymi instytucjami finansowymi (np. depozytariuszem funduszu inwestycyjnego a zarządzającym tym funduszem), które mają charakter jednoznacznie profesjonalny i gospodarczy, jak i sprawy
- między instytucjami a ich klientami, które mogą mieć taki charakter, ale nie muszą.
Natomiast w ujęciu przedmiotowym pojawia się pokusa, aby – analogicznie do regulacji dotyczącej tzw. Wydziału Frankowego – wskazać, że sąd rozpoznaje sprawy cywilne dotyczące instrumentów finansowych (w rozumieniu art. 2 ust. 1 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi). Taki przepis, szczególnie jeśli sąd rynku kapitałowego miałby jako jedyny rozpoznawać tego rodzaju sprawy (z pominięciem właściwości miejscowej innych sądów powszechnych w kraju), choć niepozbawiona zalet, niewątpliwie prowadziłaby do masowości rozstrzyganych sporów.
W konsekwencji, nieprecyzyjna lub po prostu szeroka albo wyłączna kognicja cywilna sądu rynku kapitałowego powodowałaby masowy charakter rozpoznawania spraw ze wszystkimi tego konsekwencjami, które w praktyce obserwujemy na przykładzie tzw. Wydziału Frankowego.
Ryzyka wynikające z masowych ilości spraw
W tym kontekście należy zwrócić uwagę na pewien mechanizm, występujący w tzw. „sprawach frankowych”, jak i (choć obecnie we wstępnej fazie) w sprawach dotyczących instrumentów finansowych.
Otóż wzmożenie ochrony kredytobiorców lub inwestorów przyczynia się do występowania przez nich ze swoimi roszczeniami, ich dochodzenie – do popularyzacji tego zjawiska, często bardziej liberalnego podejścia w orzecznictwie, a nawet zmian legislacyjnych, co z kolei jeszcze bardziej popularyzuje zgłaszanie określonych roszczeń. Niewątpliwie powołanie wyspecjalizowanego sądu, który rozstrzygałby sprawy między instytucjami finansowymi a inwestorami, odbiłoby się szerokim echem w mediach i wśród profesjonalnych pełnomocników (tak jak było to w przypadku tzw. Wydziału Frankowego), co z kolei jeszcze bardziej potęgowałoby liczbę spraw z udziałem instytucji finansowych.
Z jednej strony oznacza to zwiększenie świadomości inwestorów i ułatwienie dochodzenia przez nich roszczeń (co stanowi – z ich perspektyw – dużą szansę), z drugiej strony może prowadzić do opisanej wyżej spirali pozwów, obejmujących czasami trudne do zrozumienia konstrukcje roszczeń (co należy poczytywać za istotne ryzyko z punktu widzenia ww. instytucji). Nawet jeśli obecnie aktywność inwestorów na tym polu nie jest tak znaczna, nie można przejść obojętnie obok faktu, że choć w 2018 r. do sądów powszechnych wpłynęło 8.280 pozwów frankowych, to nikt nie przewidywał, że w 2020 r. będzie ich już 37.669, a w 2021 r., kiedy to zaczął funkcjonować tzw. Wydział Frankowy, 63.177 [4]. Co więcej, pod koniec 2020 r. w publikacjach prasowych przewidywano, że obciążenie jednego sędziego w ww. Wydziale będzie oscylowało wokół 600 spraw, dziś zaś spraw tych jest co najmniej dwukrotnie więcej, a terminy rozpraw wyznaczane są na drugą połowę 2023 r.
Zresztą w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” w dniu 15 sierpnia 2022 r. Wiceprzewodniczący tzw. Wydziału Frankowego, nierzadko nadający ton jego działaniom, Sędzia Sądu Okręgowego dr Piotr Bednarczyk, ostrzegł, że Na pierwszą rozprawę trzeba będzie czekać 6-7 lat. [5]
Jednocześnie masowość jednorodzajowych spraw może mieć istotne przełożenie na sposób ich prowadzenia oraz praktykę stosowania poszczególnych instrumentów procesowych. Można wskazać na dwa reprezentatywne przykłady:
- rozpoznawanie wniosków o zabezpieczenie roszczeń kredytobiorców w tzw. Wydziale Frankowym, które zostało niejako ujednolicone i zautomatyzowane. Dostrzegalne jest bowiem nieformalne kryterium, według którego wnioski te są badane (tj. czy dotychczasowe spłaty przekroczyły poziom wypłaconej kwoty w złotych), co z jednej strony przyspiesza i usprawnia ten proces, z drugiej jednak powoduje, że w wielu przypadkach mogą umykać indywidualne okoliczności związane z daną sprawą; na gruncie spraw z udziałem klientów detalicznych (inwestorów) miałoby to tym istotniejsze znaczenie, że w ich przypadku kwestia doświadczeń rynkowych czy dokumentacji inwestycyjnej ma daleko bardziej skomplikowany i różnorodny charakter;
- wykorzystywanie w wielu równoległych sprawach przeciwko instytucjom finansowym jednej opinii biegłego sądowego; w konsekwencji, jeśli przeciwko konkretnej instytucji finansowej wystąpi kilkudziesięciu klientów detalicznych, którzy zainwestowali w ten sam produkt, jedna opinia (siłą rzeczy niekorzystna dla którejś ze stron) może się „upowszechnić” i niezwykle trudno byłoby przekonać sąd, choćby w innym składzie, do odmiennych wniosków niż z niej wynikające.
Reasumując, wyobrażalna jest sytuacja, w której w sądzie rynku kapitałowego ujednolica się jakaś niekorzystna dla jednej ze stron praktyka, powodowana bardzo zbliżoną oceną różnych stanów faktycznych, czasem niezależnie od ich szczegółowej charakterystyki, a to w następstwie ilości spraw i potrzeby zachowania tempa ich rozpoznania.
Obsada sądu rynku kapitałowego
Czy do opisanej sytuacji by doszło, zależałoby w zasadzie od dwóch czynników – obsady sądu rynku kapitałowego oraz sądu, który rozpoznawałby środki zaskarżenia od jego decyzji. W drugim aspekcie należałoby oczekiwać, że także sąd odwoławczy miałby wyspecjalizowany charakter, a zatem zostałby obsadzony – podobnie jak w pierwszej instancji – sędziami szczególnie przygotowanymi do pełnienia swojej roli w zakresie merytorycznym.
Przygotowanie to w odniesieniu do tzw. Wydziału Frankowego miało w wielu przypadkach charakter wtórny, tj. opierało się bardziej na szybkim wdrożeniu i zdobywaniu praktycznego doświadczenia orzeczniczego już w ramach pracy w Wydziale po wstępnych szkoleniach teoretycznych. Wskazywał na to Wiceprzewodniczący tego Wydziału, Sędzia Sądu Okręgowego dr Piotr Bednarczyk, w wywiadzie z dnia 1 kwietnia 2022 r. dla Prawo.pl: W tej chwili w naszym wydziale jest 21 sędziów, na początku wszyscy zostali wstępnie przeszkoleni, otrzymywali ośmiogodzinne szkolenie na płycie oraz materiały wewnętrzne, które pozwalały na dość szybkie wdrożenie się w zakresie tego typu spraw. [6]
W przypadku sądu rynku kapitałowego sytuacja powinna przedstawiać się inaczej. Szeroka wiedza, doświadczenie i szkolenia powinny mieć charakter pierwotny względem wykonywania zadań orzeczniczych i być znacznie bardziej pogłębione, także z uwagi na obszerniejszy zakres zagadnień w porównaniu do tzw. kredytów frankowych. Byłby to zdecydowanie słuszny kierunek, dający większe nadzieje na spełnienie przez sąd rynku kapitałowego pokładanych w nim nadziei.
Wydaje się przy tym, że w parze ze specjalizacją sędziów powinien iść również przymus adwokacko-radcowski – dopiero profesjonalnie reprezentowana strona byłaby odpowiednim partnerem dla sędziego-specjalisty w zakresie rynku kapitałowego. Przygotowania do takiej specjalizacji są zresztą dostrzegalne po stronie organów państwa:
- w marcu 2022 r. w Komisji Nadzoru Finansowego powołano odrębny Departament Spraw Karnych, którego zadaniem jest reprezentowanie Przewodniczącego Komisji w postępowaniach karnych,
- w połowie września 2022 r. rozpoczęły się posiedzenia Komisji Prawniczej w toku prac legislacyjnych nad sygnowanym przez Ministerstwo Finansów projektem ustawy o zmianie ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym; projekt ten znacząco rozszerza kompetencje Rzecznika Finansowego, który ma zyskać możliwość żądania wszczęcia postępowań w sprawach cywilnych na rzecz klientów podmiotów rynku finansowego, jeśli tylko według jego oceny wymaga tego ochrona ich praw.
Podsumowanie
Konkludując, poziom skomplikowania spraw z zakresu rynku kapitałowego, niezależnie od dziedziny prawa, jest bardzo wysoki i – dla zachowania jakości ich rozstrzygania – wymaga specjalizacji tak sędziów, jak i pełnomocników. Jeśli jednak cywilna kognicja sądu rynku kapitałowego zostanie określona nieprecyzyjnie lub bardzo szeroko, może dojść do popularyzacji podnoszenia roszczeń przeciwko instytucjom finansowym, a w konsekwencji – masowego charakteru takich spraw, których dziś jest stosunkowo niewiele.
Z jednej strony stanowi to szansę na wypracowanie pogłębionej analizy danego zagadnienia i jednolitych poglądów, z drugiej – ryzyko przewlekłości postępowań lub utrwalenia się jakiejś praktyki, niekoniecznie, jak pokazują doświadczenia z tzw. Wydziału Frankowego, korzystnej dla instytucji finansowych, nie zawsze z w pełni uzasadnionych przyczyn.
Dlatego też należy postulować szczególną rozwagę i pieczołowitość na etapie systemowego projektowania nowego sądu, tak, aby należycie spełniał przewidywane funkcje i przyczyniał się do rozwoju rynku kapitałowego w Polsce.
Przypisy:
[1] https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/8498709,sad-rynku-kapitalowego-spcg.html
[2] https://www.idm.com.pl/pl/xiv-konferencja-idm-podsumowanie-konferencji
[3] https://www.parkiet.com/finanse/art36791511-jak-wyglada-nadzor-nad-rynkiem-od-kuchni
[4] Dane pozyskane z Ministerstwa Sprawiedliwości w trybie dostępu do informacji publicznej.
[5] https://www.rp.pl/w-sadzie-i-w-urzedzie/art36873521-sad-frankowy-zablokowany-na-pierwsza-rozprawe-trzeba-bedzie-czekac-6-7-lat
[6] https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/warszawski-wydzial-frankowy-sytuacja-frankowiczow-opinia-sedzia,514362.html
Napisz do autorów:
Aleksandra Grzesiak
radca prawny
Senior Associate
Szymon Jelonek
radca prawny
Associate